Ta część jest poświęcona pewnemu praktycznemu spojrzeniu na kwestie związane
z wyeliminowaniem z gry emocji, czyli czynnika jak najbardziej ludzkiego. Część użytych
sformułowań może wydać Ci się banalna, ale zapewniam, że wcale nie są one pozbawione
sensu. Często rozmawiam i pomagam początkującym graczom. I to, o czym piszę, to
pewne problemy, których rozwiązanie jest kluczowe i niezbędne do profesjonalnej gry.
Seria dobrych rad, mam nadzieję, pozwoli Ci dostrzec pewne błędy, które popełniasz.
Pozwoli Ci zrozumieć, dlaczego Twój trading nie jest taki, jaki chciałbyś aby był.
Planuj swój dzień i trzymaj się planu
Zacznijmy od tego, kim jest TRADER? Czy możesz i czy właściwie chcesz nim być?
W Polsce przyjęło się mawiać „gracz”, „gra na giełdzie” itd. Gracz jest też w kasynie
i w innych miejscach, gdzie dużo zależy od szczęścia. Ale skoro takie nazewnictwo jest
szeroko stosowane, nie będę tego próbował zmieniać. Przy czym zaznaczyć chcę wyraźnie,
że – w przypadku naszych rozważań – gra giełdowa, gra rynkowa nie ma żadnych
powiązań z hazardem.
A więc trader, inaczej gracz, to osoba, która swoje wysiłki kieruje w stronę powiększania
własnego kapitału, poprzez zawieranie transakcji kupna-sprzedaży na rynku. Dlaczego
użyłem słowa „wysiłki”? Bo to jest wysiłek, to jest ciężka, często żmudna praca.
Wielu osobom wydaje się, że gracz giełdowy to taki fajny wolny zawód. Dużo się zarabia,
pracuje, kiedy się chce, można pracować w każdym miejscu na świecie. Wolność,
pieniądze, a do tego wystarczy parę kliknięć, żeby to osiągnąć. Teraz powiem coś, co nie
do końca będzie może jeszcze teraz zrozumiałe. Powiem, że osoby, które tak myślą mają
rację i są w błędzie zarazem.
Dlaczego tak jest? Fakty:
– 95% osób traci,
– 5% zarabia, powiem więcej – te 5% zarabia wszystko to, co pozostałe 95% traci,
– ogromny stres,
– poczucie wolności i niezależności powodowane między innymi tym, że faktycznie przy
tak rozwiniętej infrastrukturze teleinformatycznej, możliwe jest granie niemal z każdego
miejsca na ziemi,
– nie grasz, nie zarabiasz,
– faktycznie wszystko sprowadza się do tych paru kliknięć.
Celowo fakty te poprzeplatałem tak, aby stanowiły pozytywno-negatywną mieszankę.
Chodzi mi o to, że – aby móc wygrać walkę z rynkiem – trzeba mieć świadomość tego
ryzyka, trzeba niwelować to, co jest negatywne i rozwijać to, co jest pozytywne.
Do tej pory padło już wiele banalnych stwierdzeń. Banalnych, ale jakże istotnych.
Banalnych, ale jakże wpływających na sukces.
Trader planuje swoje działanie często nawet w drobnych szczegółach. Pozwolę sobie
jednak ominąć kwestie związane z poranną kawą i przejdę do tego, co jest podstawą,
a nie dodatkiem do planu. Profesjonalny plan powinien zawierać:
– Godziny w jakich grasz. Traktuj trading jak pracę. Ustal godziny, w których będziesz
mógł dokonywać transakcji, np. 7-15 lub 7-16. Trzymaj się tego, pewne rygory, które
sobie ustanowisz mają istotny wpływ na poczucie zdyscyplinowania swoich działań,
o czym będzie dalej.
– Jakie pary walutowe obserwujesz. Najlepiej zająć się analizą kilku par walutowych.
Nie staraj się wiedzieć, co dzieje się na 50 różnych parach walutowych naraz. Prędzej czy
później się pogubisz. Zauważ też, że niektóre pary są silnie skorelowane ze sobą, a ich
ceny poruszają się niemal równolegle. Skup się na kilku, szybko dostrzeżesz zalety takiego
rozwiązania.
– Sprawdź czy, i o której godzinie, publikowane są jakieś ważne informacje
makroekonomiczne, które mogą mieć znaczący wpływ na pojawienie się dużych,
nieprzewidywalnych ruchów cen. Staraj się unikać gry, gdy takie zawirowania mają
miejsce. Gra na danych jest zbyt ryzykowna.
– Plan zawiera również metodę-system, na podstawie którego podejmujesz decyzję
o zajęciu pozycji i o wyjściu z niej. Być może niektórych zmartwi ten fakt, ale w publikacji
nie przedstawię systemu. Jednak na końcu wskażę linki, które prowadzą do kopalni
systemów. Jestem przekonany, że każdy znajdzie tam coś dla siebie.
– Plan określa też model zarządzania kapitałem. Czyli m.in. ryzyko, wielkość pozycji,
największa skumulowana strata, strata na transakcję itd. Jeszcze o tym sporo sobie
opowiemy.
– Pewnej rutyny wymaga również tzw. „odrabianie pracy domowej”. Chodzi o to, aby
na koniec dnia dokonać analizy swoich transakcji i wyciągnąć wnioski na przyszłość.
Oczywiście każdy dostosuje plan do siebie, swojej strategii, swoich oczekiwań itd. i –
rzecz jasna – nie musisz go mieć na papierze. Wystarczy, że planujesz i masz świadomość,
że działasz zgodnie z planem, który sobie ustaliłeś.
Druga część jest nieco trudniejsza. Powiedzmy, że masz już plan. Teraz musisz nauczyć się
go realizować. DYSCYPLINA – jest to jeden z najważniejszych czynników, jakie
decydują o sukcesie.
Znam wiele osób, które nie tylko doskonale znały zagadnienia związane z analizą
techniczną, ale samodzielnie konstruowały świetne strategie. Jednak przegrywały.
Dlaczego? Otóż za wszystko odpowiada dyscyplina. Możesz mieć system, który daje 80%
transakcji zyskownych. System może generować powiedzmy 1000 pipsów miesięcznie
i możesz tracić. Widziałem to naprawdę wiele razy. Mało tego, widziałem osoby, które na
kontach demo, mając znakomity system, ponoszą straty, bo nie potrafią poddać się
pewnym rygorom nawet grając wirtualnym kapitałem. To jest właśnie dyscyplina.
Rynek nagradza dyscyplinę, ale nie wiń dyscypliny za stratę. Nie możesz być
nieomylny w 100%
Oczywiste jest, że dyscyplina nie uchroni Cię przed zajmowaniem stratnych pozycji. Ale
musisz wiedzieć, że nie można przewidzieć wszystkiego. Dyscyplina i planowe podejście
do gry zapewnia jednak pewien komfort. Ja nazywam to „komfortem statystycznego zysku
i straty”. Na czym ów komfort polega? Jeśli wiesz, kiedy zająć pozycję i kiedy ją zamknąć,
i robisz to konsekwentnie, zgodnie ze swoimi założeniami, zyskujesz świadomość, że Twój
wynik będzie dla Ciebie korzystny. Będzie, bo przecież korzystasz ze skutecznego systemu.
Jeśli go konsekwentnie stosujesz, to Twoje pozycje w sumie też przyniosą zysk.
Dyscyplina odnosi się do wielu innych aspektów tradingu, między innymi do zarządzania
wielkością pozycji, dlatego też jest ona jednym z motywów przewodnich tej publikacji.
Każdego dnia rób po prostu swoje
Rób swoje, a jak zrobisz, masz wolne. „Rób swoje” wiąże się tu ściśle z realizacją
ustalonego planu. Ty sam decydujesz, jaki on jest. Jeśli go masz, po prostu go stosuj –
cierpliwie i konsekwentnie. Oczywiście należy Ci się wolne. Ja gram zwykle od 7 do 16,
czasem dłużej, ale tylko jeśli sytuacja tego wymaga. Potem mam wolne. Traktuję trading
nie tylko jako sposób na zarabianie, ale również jako pasję. Pasję, którą rozwijam. Ale nie
dajcie się zwariować. Nie można żyć tylko tym.
Nie zabieraj rynku do domu, prywatne życie jest najważniejsze
Stwierdzenie to jest bardzo istotne. Wierzcie lub nie, ale ma to ogromny wpływ na jakość
naszej gry. Gra dla samej gry nie będzie przynosić satysfakcji w nieskończoność. Tak
samo gra dla pieniędzy. Jasne, że gra, która nie przynosi zysku, jest pozbawiona sensu.
Ale zysk pozbawiony celu także. Każdy ma jakieś cele. Celem natomiast nie może być
zysk sam w sobie. Natomiast doskonałym celem jest to na co przeznaczysz zysk.
Ciesz się owocami swojej pracy, część zysku wydawaj, część oszczędzaj lub
reinwestuj
Dokładnie jak wyżej. Nie po to siedzisz przy wykresach tyle godzin dziennie, żeby liczyć
pieniądze na koncie. Jest to niby jakaś forma satysfakcji, ale – moim zdaniem – nie do
końca zdrowa. Jest wiele sposobów, aby wykorzystać zysk. To jak go spożytkujemy, zależy
tylko od nas. Zaufaj mi – wydawanie zarobionych pieniędzy ma sens. Znam człowieka,
który w pół roku podwoił swoje niemałe jak na polskie warunki konto. Oprócz tego
pracował jako tłumacz i generalnie z tego się utrzymywał. Zrezygnował z tłumaczeń i zajął
się Foreksem na „pełny etat”. Naprawdę szło mu znakomicie. Tyle że pamiętam go jako
radosnego człowieka, który chętnie bywał na różnego rodzaju imprezach, kilka razy do
roku wyjeżdżał gdzieś na wakacje, był bardzo towarzyski. I cóż się stało. W pewnym
momencie trading stał się jego obsesją. To może za mocne słowo, ale chcę, żeby było to
wyraźne. Ów znajomy żył przez długi czas tylko grą. W pewnym momencie zadzwonił do
mnie i powiedział, że nie wie dlaczego i po co on to jeszcze robi, że już nie chce.
Zrozumiał, że zarabiał pieniądze bez celu. Właściwie stracił cele, które kiedyś posiadał, bo
motywem jego działań stała się maksymalizacja zysków sama w sobie. Może trudno sobie
to wyobrazić, ale takie sytuacje zdarzają się często. Ważne jest więc, abyśmy umieli
nagrodzić się za swoją pracę.
Systematycznie rozwijaj cierpliwość i samokontrolę
W tytule zawarłem cztery kluczowe pojęcia również powiązane z dyscypliną.
„Systematycznie” – a więc planowo, regularnie, konsekwentnie; „rozwijaj” – więc ucz się,
analizuj, wyciągaj wnioski; „cierpliwość” – czekaj na idealne sytuacje do zajęcia pozycji,
równie cierpliwie czekaj też na realizację zysku, zgodnie z Twoimi założeniami;
„samokontrola” – czyli nigdy się nie oszukuj, nie naginaj swoich reguł tylko po to, żeby
zająć pozycję na rynku. Pilnuj siebie i realizuj plan.
Nie miej nadziei i wiary – bądź przekonany!
Absolutnie nie neguję wartości, jakimi są nadzieja i wiara. Wręcz przeciwnie, uważam, że
są one niezbędne w życiu człowieka. Podkreślę – W ŻYCIU. Zupełnie jednak nie
znajdują zastosowania w tradingu. Jeśli już grałeś, to wiesz dobrze, o czym mówię.
Siedzisz, patrzysz… „O! Ale GBP/USD leci na dół. Wchodzę!” – bo mocno wierzysz lub
masz nadzieję, że poleci jeszcze bardziej. „To będzie udany short…” Po chwili cena wraca
i idzie w górę. Zamykasz ze stratą. Co czujesz? Frustrację, złość. Okazuje się, że system,
który rzekomo stosujesz, nie pokazywał odpowiedniego wejścia, więc trzeba było pozostać
poza rynkiem. Tak jest. Tak właśnie robi się straty.
Masz system, stosuj go. Twoja strategia daje sygnał do kupna – kupujesz, sprzedaży –
sprzedajesz, zamknięcia – zamykasz, nie ma sygnału – cierpliwie czekasz. Proste. Wiesz
kiedy wejść, wiesz kiedy wyjść i wiesz, że statystycznie da Ci to zarobić. Nadzieja i wiara
nie dadzą Ci takiego komfortu. Nie powiedzą Ci kiedy otworzyć i kiedy zamknąć pozycję.
Nie daj się złapać w pułapkę. Graj sposobem, a nie nadzieją. Sposoby gry doświadczonych
graczy bywają czasem w pewnych momentach uznaniowe. Ale ich uznaniowość bazuje na
doświadczeniu i w ich oczach jest już praktycznie częścią, która daje odpowiedni komfort
psychiczny, dlatego że statystycznie się sprawdza.
Graj swoimi metodami, nie stosuj różnych systemów każdego dnia
Nie zmieniaj swojego planu codziennie. Staraj się trzymać jednej metody, dopracowuj ją,
doskonal. To, że pojawia się kilka transakcji, nie przesądza o tym, że Twoje metody są
złe. Jeśli do tej pory sprawowały się dobrze, nie zmieniaj ich tylko dlatego, że zdarzył się
gorszy dzień (dni) i poniosłeś stratę. Częste zmienianie systemów do niczego dobrego nie
prowadzi, ponieważ:
– system idealny, którego być może szukasz, nie istnieje;
– nie masz możliwości dopracowania strategii, bo stale wymieniasz ją na inną;
– nie możesz stworzyć efektywnego planu, określić oczekiwanych zysków, możliwych
strat w dłuższym terminie;
– nie będziesz ekspertem dla siebie, nie będziesz miał zaufania do siebie i swoich metod,
jeśli stale będziesz je zmieniać.
Pokochaj straty – one są częścią tego co robisz
Wiem, że brzmi to absurdalnie, ale musisz polubić straty. W grze, niezależnie od tego jaki
jest horyzont czasowy zawieranych transakcji, niezależnie od strategii, pojawiają się zyski
i straty. Pojawiają się i są nieuniknione. Trzeba się z tym pogodzić. To nieodzowna część
gry. Straty mogą występować i występują.
Tnij straty, pozwól rosnąć zyskom
Bardzo oczywiste stwierdzenie, a jednak praktyka pokazuje, że większość, znakomita
większość graczy robi coś zupełnie przeciwnego. To jedno z tych „logicznychnielogicznych”
zachowań na rynku. Straty należy ciąć, minimalizować, a zyski
maksymalizować, a więc pozwolić im rosnąć. Z punktu widzenia ekonomii jest to
oczywiste i normalne zachowanie człowieka, który myśli. I pewnie każdy myślący trader
tak właśnie robi. Ale nie te 95%, które traci. Dziwny wniosek się tu nasuwa, nieprawdaż?
95% graczy nie myśli! To nie do końca prawda. Powraca nam tu motyw nadziei, wiary
itd. Uogólniając można to włożyć do szuflady o nazwie „emocje”. A jeśli emocje wchodzą
w grę, można pożegnać się z myśleniem.
Jak to się dzieje? Zajęliśmy pozycję. Pozycja zaczyna tracić. Wciąż jednak mamy nadzieję,
że cena zawróci i pojawi się zysk. Oczywiście jest to rozsądne zachowanie. Większość
pozycji najpierw jest stratna, a dopiero po chwili przechodzi w zysk. Tyle że system
uwzględnia też warunki zamknięcia pozycji, które ze względów emocjonalnych są
pomijane, jakby zapominane, bo przecież wierzymy, że cena zawróci. Cena nie zawraca,
dopuszczalny poziom straty został przekroczony, a my czekamy. W tej chwili na cud
chyba, ale one nie zdarzają się często, niestety. Zamykamy z dużą stratą. Frustracja,
niezadowolenie, złość.
Teraz sytuacja odwrotna. Otwieramy pozycję. Świetnie idzie, mamy zysk. Marny, ale jest,
trzeba zamykać. Zamykamy, cena podąża dalej w przewidywanym kierunku. Frustracja,
złość. I po co? Emocje nie są potrzebne w grze. Są zbędne, są niewskazane – powiem
więcej – a nawet zabronione.
Gra pod wpływem emocji rujnuje nawet najlepsze strategie. Przypuśćmy, że mamy
system, który generuje 50% pozycji zyskownych i 50% stratnych, przy czym stratne
kończą się utratą 30 pipsów (sztywny Stop Loss), a zyskowne zyskiem 50 pipsów (sztywny
Take Profit). Codziennie system generuje średnio 5 pozycji. Myślę, że całkiem zyskowny
przykład? Co będzie, jeśli zagramy emocjonalnie? Na przykład poziom SL będzie przez
gracza ignorowany i gracz dopuści w kilku pozycjach do straty 50 pipsów, a zysk będzie
realizował przy 30 pipsach. Tak właśnie często bywa. Pokazałem, w jaki sposób bardzo
często generuje się straty. Jest jeszcze kilka złych zachowań, które omówimy. Myślę, że
poznanie ich, choć w części uchroni Cię przed popełnianiem takich błędów.
Nie pozwalaj na duże straty, tylko takie straty bywają bolesne
Jak wspomniałem, straty są częścią gry, ale chodzi o to, aby poprzez zdyscyplinowaną grę,
ograniczyć je. Można to robić na wiele sposobów. Po pierwsze należy stosować Stop Loss.
W miarę jak nasza pozycja zmierza w dobrym kierunku można go przesuwać. Wiele
platform oferuje automatyczny Trailing Stop. Takie rozwiązanie ma wiele zalet, ale nie
jest też pozbawione wad. Osobiście preferuję „ręczne” przesuwanie poziomu Stop Loss.
Zaproponuję poniżej jedną z takich metod. Nazywam ją LOGICZNYM STOPEM.
mecze online, mecze na żywo,telewizja internetowa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz